...nadal bardzo sceptycznie podchodzę do wirtualnych znajomości, ale już wiem, że bez zawężenia w temacie diety i poglądów religijnych próby ich zawierania nie mają najmniejszego sensu. ;)

na innym portalu jakiś czas temu pół żartem pół serio napisałam taką frywolną fantazję: było by miło jakby lubił biegać, nie mógł żyć bez muzyki, czytał na głos książki, potrafił oglądać kilka filmów pod rząd, tańczyć do rana, podróżować bez planu i bez pośpiechu, kąpać się zimą w morzu, czy spontaniczne nocować w lesie. potrzebuję też, by miał kontakt ze sobą, rozwijał się, miał pasje, dystans, absurdalne poczucie humoru, był weganinem, ateistą, nie miał żony itd.

wczuwając się w te słowa można się domyślić, że jest to bardziej o mnie niż o wyimaginowanym partnerze. ;)

PS: uwielbiam aktualną modę na brody... <3