Wczoraj przeczytałam na jednym z wegetariańskich forum poniższą wypowiedź (to jest jej fragment)
,,Od 2,5 roku męczył mnie ból po prawej stronie pod żebrami po zjedzeniu warzyw/owoców, nawet gotowanych, i żaden lekarz mi nie mógł pomóc, a pomogło wiadro rosołu z kości wołowych, zostały jeszcze skrzypiące stawy i trochę przesuszającej się skóry, ale jakoś sobie z tym poradzę. Tak samo znikł prawie wypchany jak balon bebzon, i czasami pojawiająca się krew w kale od nadmiaru błonnika".
Absolutnie nie oceniam, nie krytykuję itd, itp. Ta wypowiedź jedynie zainspirowała mnie do zadania pytania o Wasze poczucie zdrowia.
Jak się czujecie po przejściu na witarianizm/weganizm/wegetarianizm? Czasem na początku popełnia się błędy żywieniowe i wtedy samopoczucie może się chwilowo pogorszyć - chodzi mi więc o Wasze poczucie zdrowia w dłuższej perspektywie czasu.