Forum

Ten portal istnieje tylko dzięki pracy wolontariuszy i dotacjom użytkowników
Jeśli uważasz, że ta strona nie funkcjonuje jak należy, zapraszamy do współpracy :)
Większość funkcji portalu jest dostępna dopiero po zarejestrowaniu się.
więcej

 
Fora  ›  Ogólne  ›  Problemy, bolączki, narzekania.
 

To nie mój tekst ale podpisuję się pod nim

czterema  łapami . Dlaczego go tutaj zamieszczam nie jest trudne do odgadnięcia  - po prostu przytłacza mnie to co dzieje się "LV "

(

Archiwum chaosu

 

Nie to, że jestem mizoginistką (bo nie jestem), ale to co od pewnego czasu obserwuję drogie Panie, zmusiło mnie do pewnej bardzo smutnej refleksji. My kobiety (tak wiem, generalizuję) to chyba jednak jesteśmy głupie. Bo niezdecydowaniem to się tego nie da nazwać.

Czepianie się facetów jest modne. Wystarczy rozejrzeć się po internecie. Na każdej stronie, w każdym serwisie czy blogu, na każdym forum – jeśli tylko będą znajdowały się tam kobiety z dostępem do klawiatury – znajdziecie listę skarg i zażaleń na męską część społeczeństwa.
Dowiecie się, że faceci są okropni, bo nie sprzątają, nie gotują, nie piorą, nie karmią piersią i nie rodzą. Do tego są za mało czuli, małomówni, nie chcą rozmawiać o uczuciach, za to chętnie wyłażą z kumplami, nie dbając o to, że ognisko domowe właśnie wygasa i należałoby je podlać benzyną.
Znajdziecie też całe listy, księgi, poradniki traktujące o tym, co zrobić, żeby faceta przerobić na nasz obraz i podobieństwo, a przez to zbliżyć do ideału.

Tylko nie wiedzieć czemu kobiety, które już swoich facetów poprzybliżały do niego na tyle, na ile tylko się dało, czytają po nocach o władczym Greyu z dużym pejczem i płaczą koleżankom po winie, że ich facet jest… za mało męski.

Gdzie logika, gdzie sens?

Dziewczyny, zdecydujcie sie co? Nie można mieć wszystkiego (znaczy można, ale nie w jednym facecie). Albo chcesz mieć koleżankę z zarostem, z którą będziesz na spółkę sprzątać, gotować i oglądać seriale… albo chcesz mieć faceta.
Ok, rozumiem, że partnerstwo w związku to ważna sprawa, ale pomyśl… można podzielić obowiązki sensownie. Wcale nie musi być tak, że jak gotowanie to Ty kroisz marchewkę, a on ziemniaczki, że jak przewijanie dziecka to Ty wycierasz chusteczką a on sypie puderek. Podzielcie się wg tego co umiecie robić, i co lubicie. I na litość boską, nie musi być koniecznie po równo. Jak jednego dnia podzielicie obowiązki w stosunku 48% do 52% nic się nie stanie. Nie przyjedzie Związek Wojujących Feministek, by wydobyć Cię z okowów patrialchalnego zniewolenia.

Dwa, daj mu żyć. To, że kocha Ciebie i dziecko (jeśli je macie) nie znaczy, że musi być z Wami 24 godziny na dobę. Daj mu czasem pobyć z innymi osobnikami męskimi. Albo chociaż z własnymi myślami. Facet obracający się w ciągłym maglu damskich utyskiwań i problemów z których większość jest wyimaginowana, a pozostałe przesadzone… musi w końcu zniewieścieć i zdziwaczeć. A tego przecież nie chcesz.

Trzy, daj mu czasem wolną rękę. Nie planuj wszystkiego sama, zapytaj czasem o zdanie. Znam dziewczynę która w towarzystwie, wciąż narzeka na swojego narzeczonego, że straszna z niego ciapa, nie podejmująca żadnej decyzji. Niestety zapomina wspomnieć (a wiem o tym od niego), że od początku związku na spółkę z jego mamusią przekonywała go, że wie lepiej, i nie dopuszczała do siebie możliwości pomyłki. Facet odpuścił więc, nie chcąc się kłócić, bo ją kocha (tak wiem, głupi), i daje sobie wybierać zarówno kolor skarpetek jak i ścieżkę rozwoju zawodowego.

Na osobny wpis zasługują wszystkie panie, które zwracają się do swoich partnerów per „Misiaczku” w towarzystwie, spamują mu różowymi sercami i wyznaniami od czapy profil na fejsie, pokazują koleżankom jego zdjęcia z dzieciństwa, taszczą go na zakupy, do fryzjera i kosmetyczki by służył za stojak na torebkę i na każdym kroku pokazują facetowi, że przecież wcale nie musi być sobą bo wystarczy, że będzie miłą i pocieszną przytulanką, w którą w razie czego można się wypłakać + pomocą domową.
Sposobów na to by zrobić z faceta ciepłe kluchy jest mnóstwo, jest tylko jeden problem. To proces cholernie ciężko odwracalny. Więc lepiej się zastanów. Bo niestety w większość kobiet która skarży się na to, że facet nawet w łóżku pyta czy może klepnąć, włożyć, pocałować, skarży się na własne życzenie.

To takie kobiety, które pozwalają facetowi być facetem, istnieją? :)

Orzesz, to dziewczyna nam wywaliła z armaty. Smile 

 

No i wyszło, jak przytłaczający jest LV, a rozmówczynie shoutboxa i forumowiczki posuwają się do okrutnej, bezpardonowej, chaotycznej i głupiej krytyki menów.... O bezmyślne, no po prostu same nie wiemy czego chcemy! No i popełniamy grzech śmiertelny - jako kobiety z urodzenia nie pozwalamy facetom być facetamiLaughing

Jestem normalnie przytłoczona tym tekstem CryLaughing Kurka blaszka, muszę se zara wszystko spisać punkt po punkcie, co by w końcu wiedzieć, jak traktować mężczyznLaughing A potem szybko pójdę się pomodlić do Jasnogórskiej Panienki o opamiętanie.Cool

„Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!?”

jak juz tak sobie te teksty tak kopjuj wklej wrzucamy to moze cos takiego :) 

Na czym polega fenomen prawdziwych mężczyzn? Czy w ogóle istnieją, czy może są już gatunkiem na wymarciu? Zanim spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, „gdzie te chłopy (…) na miarę czasów” musimy najpierw określić, co tak naprawdę czyni przedstawicieli płci brzydkiej prawdziwymi mężczyznami. Poniżej przedstawiamy Wam siedem typowo męskich cech, które działają na kobiety jak magnes!


1. Prawdziwy mężczyzna jest troskliwy


Opiekuńczość i troska o drugą osobę nie są wcale cechami zarezerwowanymi wyłącznie dla kobiet. Dokonując wyboru partnera życiowego, wiele pań przykłada dużą wagę to tego, czy mężczyzna jest troskliwy i można na nim polegać w każdej sytuacji. Cenią sobie fakt, że partner wspiera je w zmaganiach życia codziennego, cieszy się z ich radości i kibicuje we wszelkich przedsięwzięciach. Prawdziwemu mężczyźnie nie przeszkadza, że jego wybranka może czasem odnosić większe sukcesy niż on sam. W razie porażek czy problemów ofiarowuje on kobiecie wsparcie i poczucie bezpieczeństwa.

 

2. Prawdziwy mężczyzna jest zarazem pewny siebie i skromny

 

Mężczyzna „z krwi i kości” powinien znać swoją wartość i mieć własne zdanie na wiele tematów. Nie chodzi jednak o popisywanie się swoją wiedzą czy umiejętnościami. Wysoka samoocena powinna bowiem iść w parze z naturalną skromnością. Kobiety cenią sobie partnerów, którzy potrafią być sobą i akceptować siebie pomimo słabości i wad – takich, którzy nie udają, że pozjadali wszystkie rozumy i nie zmyślają, że znają odpowiedź na każde pytanie.

 

3. Prawdziwy mężczyzna ma poczucie humoru


Idealny kandydat na męża nie musi być koniecznie duszą towarzystwa grającą pierwsze skrzypce na każdej imprezie. Dla kobiet liczy się jednak pewna doza inteligentnego poczucia humoru. Ponurakom i wiecznie poważnym biznesmenom, myślącym wyłącznie o rankingach giełdowych i gospodarczych prognozach mówimy zdecydowane „nie”!

 

4. Prawdziwy mężczyzna jest zadbany


Co to znaczy „zadbany mężczyzna”? Można by rzec – kwestia gustu. Są jednak pewne podstawowe zasady higieny, których przestrzeganie jest w dzisiejszych czasach konieczne. Nie chodzi o to, by mężczyzna codziennie biegał do kosmetyczki i wylewał na siebie tony perfum, a raczej o to, by umiał w odpowiedni sposób podkreślić swój indywidualny styl! Warto pamiętać, że twarz Ashtona Kutchera i „kaloryfer” na brzuchu nie uczynią Was automatycznie atrakcyjnymi w oczach pań.

 

5. Prawdziwy mężczyzna jest przedsiębiorczy i ambitny


Nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także cechy takie jak ambicja i przedsiębiorczość sprawiają, że mężczyzna jest odbierany jako atrakcyjny i seksowny. Kobiety dużym szacunkiem darzą panów, którzy znają się na swojej pracy i wykonują ją z pasją, więc nierzadko to właśnie ich wybierają na swoich przyszłych mężów. Chociaż w dzisiejszym świecie przedstawiciele obu płci realizują się zawodowo i zarabiają na życie, to jednak często pewien „instynkt” każe paniom wybierać właśnie takiego kandydata, który w razie potrzeby będzie w stanie utrzymać żonę i dzieci, a także sprawdzić się w roli przyszłej głowy rodziny.

 

6. Prawdziwy mężczyzna powinien odnaleźć się w każdej sytuacji


„Pełnoetatowy facet” po powrocie z pracy niekoniecznie zatopi się w fotelu z butelką piwa w jednej ręce i z pilotem od telewizora w drugiej. Prawdziwy mężczyzna chętnie włączy się w przygotowywanie kolacji, a kiedy trzeba sam przyszyje sobie guzik lub naprawi suszarkę do włosów swojej ukochanej. Być może kobiety nie marzą o poślubieniu MacGyvera, ale z pewnością poszukują takich mężczyzn, na których można polegać w każdej sytuacji.

 

7. Prawdziwy mężczyzna okazuje uczucia


Wbrew powszechnie panującej opinii, męskie łzy nie są wcale oznaką słabości. Choć wszyscy dobrze znamy słowa piosenki zespołu T-love „Chłopaki nie płaczą”, nie musimy od razu brać ich sobie do serca. Nie warto tłumić w sobie towarzyszących nam emocji, bowiem kobiety szczególnie wysoko cenią sobie partnerów, którzy potrafią otwarcie wyrażać swoje uczucia. Ponadto panie uwielbiają być adorowane – wystarczy drobny gest, komplement czy bukiet róż wręczony bez okazji.
 

 

 

 

a ja do tego "apelu" dodałbym jeszcze prośbę o dodawanie zdjęć na których normalnie widać daną osobę, a nie, połowa osób na tym forum ma jakieś miniaturki, na których dosłownie NIC nie widać... :( 

Hi, hi, prawdziwy mężczyzna jest przedsiębiorczy, więc jeśli zechcesz, bez trudu zdobędziesz fotkę dziewczyny, która Cię zaintrygowałaLaughingLaughing

Rasowy facet ma też poczucie humoru, więc chyba się na mnie nie obrazisz?WinkSmile

Marianno! Cóż ty tutaj opowiadasz... do rozmów z ludźmi namawiasz! I to jeszcze jakich rozmów...! O wysokim poziomie ryzyka (!) tzn. pan rozmawia z panią (zagaił bo jej profilowy opis był taaaaaki fajny), gadka jakoś leci... następnie jest czas na reklamę (tj. wymianę fot) i _ O ZGROZO_ nasz rozmówca nie jest Bradem Pitem!!!! Nawet na kolegę/koleżankę się nie nadaje :( Straciliśmy tylko nasz cenny czas. 

 

...

 wstawisz fotkę to zbytecznego spamowania sie pozbedziesz , nie wstawisz to znowu nikt nie zagada Laughing

to już nie wiem co  lepsze czy wstawiac czy nie?Undecided

Hi, hi, a co ja mam powiedzieć?Tongue OutMój profil obstawiony fotami, szaleję na forum i shoutboxeLaughing Apel kopuj-wklej Dziewczynyzsąsiedztwa punkt, po punkcie przerabiam, z całych sił próbuję się opamiętać - uff....zmachałam się tymi pracami na rzecz prezentacji kobiecościLaughingLaughing

Nie wiadomo co lepsze, ale obstawiam na sprawdzone mądrości ludowe: ,,Bez ryzyka nie ma zabawy" ,,Nie taki straszny diabeł jak go malują"LaughingCool

 

 

Fotka czy bez fotki. I tak żle i tak niedobrze.

Nie ukrywam, otwarcie przyznaje, że dobra i wyraźna fotka mnie przyciąga. Gałaka ma racje. Można prowadzić wielogodzinne konwersacje i później "przestraszyć się" na widok drugiej osoby. Internet daje więcej możliwości niż spotkania w rzeczywistości. W necie możesz się ukryć, czy wstawić nieswój image, natomiast na spotkaniu w 4 oczy nie uda się od tego uciec. Czyjąś twarz, sylwetkę widać od razu. Myślę, że tak powinno też być w internecie. Chyba, że ktoś się zalogował w celach rozrywkowych, to droga wolna.

 

 

No cóż, siła rażenia obrazuSmile 

Tak sobie myślę, że nie wszyscy, ktorzy tutaj nie zamieścili swoich wyraźnych zdjęć (lub w ogóle), zrobili to z powodów czysto rozrywkowych... Dotyczy to obu płci.... Być może niektórzy są nieśmiali. Byłam kiedyś  na ,,Sympatii". Miałam opory z umieszczeniem swojej foty... Posiadając w zanadrzu zdjęcia wymieniałam się nimi po pierwszym, drugi e-mailu. Weryfikowanie znajomości następowało w toku korespondencji, wymiany poglądów....Dopiero tu, na LV przełamałam się i wrzuciłam swoje hmm...wizerunki.SmileSmile 

Tu, na LV zdarzyło mi się zaczepić bodaj dwóch manów, którzy nie zamieścili swoich fotografii (to, że nie zobaczyłam ich fot - bo nie podjęli ,,wyzwania"Laughing  to inna sprawa)....  

Wiem, że ludzie niezamieszczają również z nieśmiałości, ale prędzej czy później i tak trzeba pokazać fotkę. To tak jak w życiu. Ktoś kogoś widzi i z daleka ocenia czy podejść czy nie. Lepiej mieć już to zdjęcie w avatarze - taka selekcja wstępna. Nie miałbym serca powiedzieć dziewczynie, że fajnie się z nią rozmawiało, jest interesująca, ale to zdjęcie... Wink

 

Michu, nie wiedziałam, że z Ciebie taki selekcjoner LaughingSmile

Wszystko i tak wychodzi ,,w praniu" (czytaj: od wirtualnego kontaktu - do spotkań w realu)Laughing

Mój poprzedni post był zabarwiony lekkim tuszem ironii... i Wink. Ale...prawdy też w sobie jakieś miał. Profilowe foty pozwalają userom na wstępną selekcję ( i oszczędn. czasu, nerwów i ew. rozczarowań). Pisząc z anonimową osobą budujemy w głowie jej obraz(na podstawie jakichś strzępków informacji, domysłów, stereotypów, fantazji). Wyidealizowany obraz. Po wielogodzinnych rozmowach (podczas których nasza wyobraźnia intensywnie pracowała) dochodzi do wymiany zdjęć lub spotkania. I bum. Konfrontacja realu z virtualem nie zawsze wychodzi stronom na plus. 

A teraz czas na bajeczkę:

Moja przyjaciółka poznała jakiegoś chłopaka na p.społecznościowym. Ich znajomość trwała ok.6 lat... znajomość na jasnych zasadach: żadnych fot, bez podtekstów, bez propozycji randkowych, czyste koleżeństwo. Pisali sobie radośnie lata całe... On opowiadał jej o kolejnych dziewczynach, o życiowych zawirowaniach- ona doradzała, żaliła się, spowiadała. Po tych wszystkich latach doszli do wniosku, że fajnie by było gdyby litery przybrały kształt realnej osoby. No i przybrały- nastąpiła wymiana fot. Ona nie miała problemu z tym, że jej rozmówca był niepozornym okularnikiem (przecież to tylko koleżeństwo)... on miał problem_ i to poważny. Po wymianie fot zamilkł na 2 tygodnie...Po 14 dniach przysłał list pożegnalny- a w nim: ,,koleżanki też muszą spełniać pewne standardy, sorry". {dodam tylko, że kumpela jest całkiem atrakcyjna i nie narzeka na brak powodzenia}.

Ja jestem na lovegu w celach czysto ,,turystycznych"- towarzyskich... i nie widzę potrzeby aby walić po oczach swoją fizjonomią (paskudną zresztą). Od moich rozmówców także nie wymagam fot... Najważniejsze aby dobrze się gadało :-D Gdybym szukała tutaj ,,miłości" czy tam ,,romansu" to bym się ozdjęciowała konkretnie. Jestem zwolenniczką szybkiej wymiany fot (chociaż kilka maili bezzdjęciowych nie zaszkodzi ;)). Noooo ale nie szukam więc  mogę sobie w avka wkleić nawet mojego ,,Kopernika" z papieru fujfuj. :-D

...

oj tam oj tam życie to nie jest bajka czy to real czy net zawody wszędzie bywają Undecided świrów nie brakuje.. ja tam np. swoja pierwsza miłość poznałam na necie bez fotki tylko wtedy jeszcze moda na randki w ciemno panowała i jakoś szoku nikt nie doznał i kilka lat milo było pomijając czas rozstania... to nawet jest co powspominać Wink mam też kilku znajomych z którymi od lat pisuję regularnie Smile także widocznie twoja kosa nie trafiła jeszcze na odpowiedni kamień wszędzie można znaleźć kogoś wartościowego aczkolwiek nikt nie obiecywał ze poszukiwania będą łatwe Smile a fotki zamieszczam a czemu by nie w końcu jak to gadają "każda potwora znajdzie swego amatora" Laughing  

 

a jak tak juz przy kopiuj wklej jesteśmy to może coś takiego :) 

Wiecie, foty to jedno. Inna rzecz to weryfikowanie w realu, osobowości naszego wybranka/wybranki. Oprócz wizualnego obrazu w głowie, mimowolnie nosimy  także wyobrażenia osobowości/charakteru, jaki chcielibyśmy, aby dana osoba posiadała (często jakimi kobieta/mężczyzna powinni byćSmile

Dobre z tą restauracją życia Smile

obraz to rzecz wzgledna zludzenie optyczne tak samo brzydota po pewnym czasie sie opatrzy i stanie sie ladniejsza tak samo jak i piekno z czasem przeminie :)

·

 

obraz to rzecz wzgledna zludzenie optyczne tak samo brzydota po pewnym czasie sie opatrzy i stanie sie ladniejsza tak samo jak i piekno z czasem przeminie :)  <== zgadzam się w 100% :)

galaka_anonimaka
·
 

Ja jestem na lovegu w celach czysto ,,turystycznych"- towarzyskich... i nie widzę potrzeby aby walić po oczach swoją fizjonomią (paskudną zresztą)

 

Jasne, nie ma problemu, jednak jest tutaj wiele osób w celach randkowych i po mimo tego, nie ma żadnego zdjęcia na profilu, lub jakąś miniaturkę na której nic nie widać... Ja np. należę do osób, które zdają sobie sprawę, że nie należą do najprzystojniejszych, ale przynajmniej nie mam zamiaru nikogo zwodzić, że wyglądam inaczej, lepiej itd.

Mija pół roku odkąd jestem singlem i od tego momentu poznaję płeć piękną głównie poza internetem, nie boje się tego sposobu poznawania, wręcz wolę, bo tutaj mam wrażenie, że większa część ukrywa się pod wyretuszowanymi zdjęciami, lub ich całkowitym brakiem, a ja np. wychodzę z założenia, że "wyglądem przyciągnij, a charakterem zatrzymaj" i tyle, a wiadomo, że każdemu "co" innego się podoba, więc grunt to się zgrać po prostu ;)

VmatN: ,,Ja np. należę do osób, które zdają sobie sprawę, że nie należą do najprzystojniejszych, ale przynajmniej nie mam zamiaru nikogo zwodzić, że wyglądam inaczej, lepiej itd''

Nooo proszę Cię, Panie Ciacho bez takich słabych samoocenWinkSmile (hi, hi ze względu na odległą kategorię wiekową moge se pozwolić na takie komentyLaughing)

VmatN

rozumiem Twoją frustrację... ;) jest taka męska ;)

...zgadzam się z tym, że zdjęcia na profilach randkowych są ważne... ale... nic się przecież nie stanie i nikomu korona z głowy nie spadnie jeśli zagadasz do bezzdjęciowej osoby która intryguje/przyciąga swoim opisem, wymienicie 2-3...(xx) maile i gdzieś między cześć a jak minął dzień poprosisz o zdjęcie. 

Nie proponuję wielotygodniowych/wielomiesięcznych rozmów... ot... 2-3-4 maile. Nic nie tracisz (nooo chyba, że jesteś jakimś randkowym ortodoksem i z brzydkimi/nie w Twoim typie nie gadasz, znajomości/przyjaźni nie zawierasz). Krótka rozmowa- chociaż bez szans na romans- może być początkiem fajnej znajomości, przyjaźni itp.

ps. bezzdjęciowe profile powstają z różnych powodów...: bo ktoś jest nieśmiały, bo nie lubi siebie- siebie na zdjęciach, z głębokiego przekonania, że wnętrze jest ważniejsze od ,,zewnętrza", bo się wstydzi (że jego profil zobaczą znajomi nooo i będzie ,,beka"- tak. wiele osób wstydzi się, że poszukuje partnera prze net. tak. mimo wszystko. tak. w dzisiejszych czasach są tacy, którzy się wstydzą)

 

 

...

dziewczynazsasiedztwa fajny tekst :)

może banalnie, ale polecam książkę " Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus"  w bardzo klarowny sposób przedstawia funkcjonowanie męskiego i żeńskiego świata, a co za tym idzie zapobiega/leczy wzajemne frustracje ;>

a co do fot i ich braku, kurcze, dla mnie nie chodzi o fakt że wygląd jest najważniejszy, ale o to, że ukrywanie swojego wizerunku na takich portalach czasem ma też inne przyczyny...żona, dzieci, a tu ktoś ze znajomych nie daj boże założy profil i wypatrzy :> upssss...

ps: piękno i brzydota to kwestia bardzo względna !:)

,,może banalnie, ale polecam książkę " Mężczyźni są z Marsa, kobiety są, z Wenus"  w bardzo klarowny sposób przedstawia funkcjonowanie męskiego i żeńskiego świata, a co za tym idzie zapobiega/leczy wzajemne frustracje ;>

 Nobody is perfectWinkSmile

 ladydragonfly

ukrywanie swojego wizerunku na takich portalach czasem ma też inne przyczyny...żona, dzieci, a tu ktoś ze znajomych nie daj boże założy profil i wypatrzy :> upssss...

 o to to to

też. :)

...

@Gałaka:

Żona, dzieci? Boisz się, że Cię wypatrzą i doniosą? Tongue Out

Ja? Nie mam męża ani dzieci. Nie boję się donosów. :-D

To ja donoszę :-D ostatnio znalazłam narzeczonego przyjaciółki. Zaowocowało to krwawą jatką. Hahah... a jak się tłumaczył ,,to nie tak jak myślisz", ,,przysłano mi SPAM na maila, otworzyłem link i samo mi się konto założyło". HHHHAaahahahahhahaha. 

...

ach te samo instalujące się konta, zmora internetu, biedactwo Cry

uczcijmy to minutą ciszy

A ta zgroza internetowa to wszystko przez kobiety jestWinkLaughingLaughing

A to takie ziółko z Ciebie GA. Dobrze zrobiłaś.

Jak przeglądałem ogólne portale randkowe to wiele osób miało zaznaczone "w związku, ale szukam romansu itd.". Nie mam dla takich ludzi wyrozumiałości. Męczą się z obecnym partnerem? Niech mu to powiedzą i rozstaną się póki czas. Lepiej wcześniej niż później. Osoba zdradzana będzie podwójnie skrzywdzona - samą zdradą i trwaniem w nieświadomości. W tym czasie mogłaby już kogoś znaleźć.

Egoizm ;] odejść nie potrafią( wygoda, przyzwyczajenie), sami są nieszczęśliwi więc tkwią w tym i szukają czegoś jeszcze ;] myślę, że dla takich osób dobro i szczęście partnera to sprawa mało istotna ;] Zdrada to cholerna podłość.

Trzeba być totalnym #$#%#%... żeby pisać na swoim profilu "w związku, ale szukam romansu", ale ma to swoje plusy, przynajmniej można trzymać się z daleka od takich osób. Ja miałem kiedyś taką sytuację, że poznałem dziewczynę, która mi się strasznie podobała, ale była już 5 lat w związku, w którym nie chciała być, czekałem, aż go zakończy, jednak nie doczekałem się i już po paru miesiącach od poznania powiedziałem pas, bo nie dość, że mnie to męczyło, to w dodatku jak takiej kobiecie można później zaufać?

a   bardzo dobrze napisała, że "piękno i brzydota to kwestia bardzo względna !:)"

bo tak naprawdę to życie polega na tym, że "każda potwora znajdzie swojego amatora" i to mnie podnosi na duchu od najmłodszych lat :P

co nie zmienia faktu, że należę do tych osób, które pracują nad sobą i to za równo pod kątem wyglądu zewnętrznego, jak i wewnętrznego i gdy szukam swojej drugiej połówki to chciałbym ,żeby ona miała podobno podejście, a gdy ktoś wstawia zdjęcia, na których nic nie widać to niestety jest to moim zdaniem nie fair :P a rozpoczynanie rozmowy i późniejsze proszenie o zdjęcia w moim odczuciu jest trochę dziecinne, robiłem tak jak miałem 15lat, teraz uważam, że skoro pewnych rzeczy nie mogę zmienić w swoim wyglądzie to muszę się z nimi pogodzić i próbować poznawać innych pomimo... :) jednak wiadomo jest to moje subiektywne odczucie, a każdy i tak będzie robił jak będzie chciał i większość osób pewnie wciąż będzie miało takie , a  nie inne zdjęcia, chyba, że admin zacznie działać w tym kierunku, żeby jednak większość osób miała tutaj normalne zdjęcia, a nie same anonimy :P

Dziwnie mi się czyta anonse osób, które piszą: ,,czuję się samotny w małżeństwie, szukam kogoś do popisania, porozmawiania" itd. itp. zamiast porozmawiać z osobą, która jest blisko. Nie dość, że sami cierpią (choć postępują niewłaściwie) to jeszcze powiększają cierpienie tej drugiej osoby. A problemy zamiast być rozwiązywane, to są zamiatane pod dywan. I tak kółko się zamyka. Ten problem dotyczy i kobiet i mężczyzn.

Czasem jest tak, że Ci co szukają przygód, romansu, podtrzymują swoje małżeństwa ze strachu.To takie ich zabezpieczenie. Myślą sobie: ,,jakby z przygodą nie wyszło, czy skończy się, to mimo wszystko nie  będę sam/sama". 

Takie osoby są dla mnie dziwne. Prawda jest taka, że żyjemy tu i teraz. Mamy tylko jedno życie, które może się skończyć praktycznie każdego dnia i trzeba żyć tak, żeby to miało sens. W takim przypadku najgorsze co można zrobić to trwać latami, lub co gorsza, całe życie w jednym związku z osobą, której się nie kocha... Trzeba wypłynąć na pełne morze, nawet jeśli mamy zatonąć :) to i tak będzie to lepsze niż czekanie w porcie, w którym nic pozytywnego nie może się zdarzyć... i tyle :)

...można nie prosić- tylko zapytać o powód (braku fot).

Ot... można mnie uznać za dziecinną ale wnętrze jest dla mnie ważniejsze od 'zewnętrza'... btw. a tak w ogóle to mam inną motywację- tzn. społecznościową a nie randkową- więc nie mam parcia na portretowe. Osądziłam swoją miarą. Sorki :-*

Dane z portalu rand. ,,xx"

zarejestrowanych panów: 93100 w tym ponad 8,5 tys. żonatych (oficjalnie) i 55738 szukających jedynie przygody i seksu (zapewne 1/3- 1/2 to ci ,,nieoficjalni'' ;) ).

 

...

Marianna, no i "przygoda " to sama zabawa, przyjemności ;] nie truje by skosić trawnik, dziecko odebrać etc. :] i od "przygody" też nie trzeba  wymagać niczego przyziemnego, bo przecież w domu żona/partnerka/mąż/partner jest od tego ...najsmutniejsze jest to, że czasem druga strona wie o romansie ale znosi to dla dzieci etc. lub uparcie wierzy, że ten ktoś kiedyś się zmieni... wstyd przyznać, ale kiedyś też byłam jedną z tych osób, mocny upadek na glebę realizmu i już się nauczyłam.

Dla mnie jakiś bezsens być w związku i szukac odskoczni, miast iść do terapeuty, otworzyc się, pogadać...i albo się uda albo koniec i tyle. Rozbraja mnie też tłumaczenie pt " jestem z nim bo nie chcę go ranić odchodząc"

A dla mnie fota, nawet jeśli chodzi o szukanie partnera, nie ma o tyle znaczenia w kwestii "atrakcyjności" co mówi mi coś o wnętrzu człowieka... no i dziwnie rozmawiać, gdy nie wiem jak ktoś wygląda...a poza tym, choćby ktoś był mega ciachem, a w głowie pustostan czuję tylko "run!" i na odwrót, więc wiedza o tym jak ktoś wygląda to dla mnie tylko jakiś czynnik ułatwiający rozpoczęcie kontaktu.

Monteki  widzi to trochę inaczej

- „nie ważne jaka jesteś na zewnątrz, ważne co masz wewnątrz”.                                                                                   Co może mieć wewnątrz 15, 16, 17 czy 25 latka ? Taka głównie ma na zewnątrz ! Ale cóż takiego może mieć na zewnątrz skoro od dzieciństwa w zastraszających ilościach żre pestycydy i konserwanty. Nie uprawia żadnego sportu, zapuszcza się intelektualnie, łazi z wywaloną na wierzch fałdą brzuszną i ogólnym zaniedbaniem. Klnie i pluje pod nogi. I o zgrozo, każe aby nazywano ją – płeć piękna, płeć słaba. Kogoś tu powaliło ! Gdzie i w czym kuźwa piękna i słaba ? Tych zapuszczonych w imię trendi, wyzwolenia i niezależności jest tak dużo, że zaczynają stanowić większą część naszego społeczeństwa. Dorastają, stają się kobietami i nie dostrzegają tego, że stały się anty kobiece, anty atrakcyjne i anty pożądane. Najgorsze jest to, że one się z tym świetnie czują. Nie mając powodzenia u płci brzydkiej, całą winę za swoją samotność oraz brak miłości zrzucają, na kogo ? Oczywiście na mężczyznę. Następnie zapłakano zasmarkane (z własnej głupoty) poszerzają szeregi różnych feministycznych ruchów, wykrzykując masę totalnie szowinistycznych pierdoł. Dlaczego to robią ? Nie w imię poprawy „bytu” kobiet ! Robią to z nienawiści do mężczyzn, przy czym nie zauważają, że często same tak sobie pościeliły. Kobieca głupoto – ślepota. Mężczyzna jest wzrokowcem, jeśli widzi wokół siebie stada wulgarnych i bardziej podobnych na worek cementu kobiet, to żyje w wiecznej frustracji, wpada w depresję i towarzyszą mu nieodłączne stany ciągłego napięcia. Wiele, wiele lat temu Polskę zamieszkiwały zgrabne kobiety i zgrabni mężczyźni. Zgrabnych kobiet było tak wiele (niemalże wszystkie) że mężczyzna nie musiał walczyć o atrakcyjną partnerkę. Obecnie większość młodych kobiet to jakieś mniej lub bardziej pofałdowane i zapuszczone mutanty. A mężczyzna się nie zmienił, on wciąż chce atrakcyjnej partnerki. I znajduje obecnie 3 atrakcyjne na 7 wątpliwych. Mało. A będzie jeszcze mniej. Dlatego muszą mężczyźni walczyć i rywalizować o tą atrakcyjną część kobiecej populacji z większym wysiłkiem niż kiedyś. To ich moralnie wykańcza. Dla kogoś nie starczy. Niektórzy nie wierząc we własne siły, poddają się w przedbiegach. Owszem, spotka jakąś kobietę, założy z nią jakąś rodzinę i żyć będą w jakiejś niby miłości. Ale ta frustracja wciąż w nim siedzi, może tak siedzieć przez długie lata aż kiedyś – wybuchnie. A jak wybuchnie, to wtedy kobieta zada sobie pytanie – Dlaczego ? Może dlatego, że od samego początku byłaś w jego życiu jedynie elementem kobiecopodobnym. W dodatku o kogo teraz mężczyźni mają walczyć ? O kobiety, które nie szanują same siebie, nie szanują otoczenia, ani mężczyzn. Massakra.  

 

Czego kobieta najbardziej w życiu pragnie ? Miłości ! Skoro tak, to czemu z uporem maniaka robi z siebie zewnętrznie jak i wewnętrznie upośledzoną pokrakę ? Jeśli mężczyzna żyje w stadzie nieatrakcyjnych, wulgarnych i odpychających samic, to niczego mu się nie chce. Ani seksu, ani miłości, ani rodziny. Jest zniechęcony. Seks traktuje jak mechaniczną potrzebę fizjologiczną. A kobietę jak narzędzie do osiągnięcia orgazmu. Chcąc nie chcąc, to jak kobieta wygląda i jak się zachowuje ma ogromny wpływ na to, jak będzie postrzegana przez mężczyznę. I czy nie będzie w życiu samotna. Zaznaczam przez  mężczyznę, a nie jakiegoś wypierdka mamuciego, któremu obojętnie z kim, gdzie i kiedy. W tej sytuacji wygrywają kobiety mądre życiowo. A to właśnie mądrość życiowa jest najlepszym przyjacielem kobiety.   

 

Co przyciąga mnie do kobiet ? Może ich wybitnie seksualno – wewnętrzne cechy charakteru ?

 

Jakie tam seksualne cechy charakteru ? Bried kakoi !…

 

Powiedźcie proszę, kto wymyślił, że mężczyzn do kobiet przyciągają jakieś – „cechy charakteru” ?

 

Absolutne kłamstwo mające na celu podtrzymanie nadziei w kobietach pozostających bez nadziei. Mężczyzn przyciągają: piersi, nogi, pupka, uśmiech, włosy, zachowanie, zapach, plastyka, odzież. Z pewnością niejednokrotnie mówili ci o tym wszystkim i dodawali epitet „seksualna”.

 

Ktoś zwróci uwagę na kobietę z tatuażami i piercing. Ktoś inny odnajdzie w tłumie seksualną kobietę w okularach. W pierwszej kolejności mężczyznę przyciąga do kobiety jej wygląd zewnętrzny !  Czy któraś z was słyszała po dwóch minutach znajomości następujący komplement: „Posiadasz taki seksualny charakter ?” Dlatego skąd się wzięły cechy charakteru na pierwszym miejscu? Nie wiem, ale podejrzewam ingerencję feministek.

 

Od tego, że jesteś dobra, miła i ekscentryczna, twój rozmiar w oczach mężczyzny nie zejdzie w trymiga z 50 do 36. Możesz być po stokroć udomowioną, atrakcyjną laską, ale jeśli masz tłuste włosy i babciną sukienkę, to o jakiej seksualności może być mowa ? Abyś miała szansę zademonstrowania mężczyźnie swoich seksualnych cechy charakteru, potrzebujesz tylko jednego – aby do ciebie podszedł. Niby proste, ale cholernie trudne. Do kogo w pierwszej kolejności podchodzą mężczyźni ? Prawidłowo, do tych co umieją wyglądać. Oki, dobrze jest, mimo wszystko do ciebie podszedł, ba…i nawet numer telefonu poprosił. Ale uwierz, nie poprosił dlatego, że jesteś taka wrażliwa i czuła. Po prostu w czymś mu się spodobałaś. W czym ? I znowu muszę powtarzać – w wyglądzie ! 

Więc nie czujcie się jak "towar" lecz jeśli szukacie na poważnie portofolio mile widziane  -najlepiej własne ..

 

VmatN

(...)trzeba żyć tak, żeby to miało sens". 

Dokładnie. Oczywiście wszyscy mamy prawo do błędów, ale zgoda na zakłamanie i bylejakość ma wysoką cenę. W rezultacie - jest to mało opłacalne. Czasem po latach niektórzy ludzie pojmują, że było to kompletnie bez sensu.

ladydragonflay

,,no i "przygoda " to sama zabawa, przyjemności ;] nie truje by skosić trawnik, dziecko odebrać etc. :] i od "przygody" też nie trzeba  wymagać niczego przyziemnego, bo przecież w domu żona/partnerka/mąż/partner jest od tego"

Tak, tak, ach ten urok nowości, zero prozy życia, ekscytacja, która mija tak szybko, jak szybko się pojawiła....

dziewczynazsąsiedztwa

Obecnie większość młodych kobiet to jakieś mniej lub bardziej pofałdowane i zapuszczone mutanty"

Really? nie zauważyłamLaughingSmile

"Najgorsze jest to, że one się z tym świetnie czują"

najgorsze ??? hmm, moim zdaniem najważniejsze to czuć się dobrze w swoim ciele, akceptowac je i tyle...lub zmienić, ale ze zdrowym podejściem, tak by mu nie szkodzić.Jeśli ktoś ma manie na pkt. wyglądu własnego ciała, podobnie będzie podchodził do ciała partnera...nie, dziękuję, wolę żyć niż zamieniać się w plastikowy manekin..A jeśli ktoś nawet mało atrakcyjny, akceptuje siebie i swoje wady, podobnie ma wobec partnera- jestem na tak. Kompletnie nie rozumiem dlaczego moje ciało ma być dla widoku innych, moje życie, moje ciało, moja sprawa., a jeśli przy okazji podoba się komuś jeszcze no to spoko. Nikt nikogo nie zmusza by wybrać tę, a nie inną osobę. Przeraża mnie ten pęd do absolutnej doskonałości, a nie zaniedbanie... zaburzenia odżywiana, operacje plastyczne, photoshop...na wschodzie łamanie szczęki i wydłużanie kości. nóg...i co dalej ?

Kobiety o bardziej obfitych ksztaltach też mają zwolenników tego typu wdzięków, podobnie bardzo chudzi faceci, owszem, sa jakieś kanony piękna, ale, nawet one są kwestią względną i zmieniają się w czasie... kwestia tego co obecne czasy pakują nam do głowy. Czyli photoshop :] Nie chcę mieć tak pranej łepetynki, wolę patrzeć na człowieka jak na jedyny, niepowtarzalny obraz. Czasem rzekome wady wyglądu mojego partnera kompletnie mi nie przeszkadzały lub i je lubiłam...problem w tym, że on ich nie lubił i TO po czasie zaczynało mi przeszkadzać, bo to krytyczne spojrzenie wbijało mi się do głowy jak i przerzucano je na mnie :/

Owszem, nie jest mi miło gdy stojąc w autobusie czuję "zapach" 3 dniowego potu, to już narusza moje interesy i mi przeszkadza (patrzeć nie muszę, czuć niestety tak) Podobnie oczywiście u partnera higiena to podstawa. Niestety należę do tych klnących (niektóre emocje tego wymagają) czasem feministek które zakochują się w facecie bo jest niesamowitym człowiekiem, a wygląd często umyka mojej wnikliwej uwadze ( wady dostrzegam jak się odkocham )

Spora część tekstu jest dla mnie ciut szokująca... "elementem kobiecopodobnym" ...nawet nie wiem jak zareagować na takie słowa. Postrzeganie tego co kobiece w dużej mierze zależy od kultury i tego co na danym obszarze zostało wypromowane jako wyznacznik (atrakcyjności) danej płci.

DziewczynozMonteki " Mężczyzn przyciągają: piersi, nogi, pupka, uśmiech, włosy, zachowanie, zapach, plastyka, odzież. Z pewnością niejednokrotnie mówili ci o tym wszystkim i dodawali epitet „seksualna”.Ktoś zwróci uwagę na kobietę z tatuażami i piercing. Ktoś inny odnajdzie w tłumie seksualną kobietę w okularach. W pierwszej kolejności mężczyznę przyciąga do kobiety jej wygląd zewnętrzny !  "

Jasne zgadzam się ale to wystarczy tylko do etapu zwanego pożądaniem ,mylnie zwanego miłością chyba że zwierzęcą gdzie podmiot miłości jest przedmiotem .  A same nogi czy inna część ciała to tylko mała część "przedmiotu" ,która nie wystarczy na kontynuowanie "związku"  ,To ,ze ktoś ładnie się uśmiecha to też za mało aby było na poważnie .

Osobiście wolę obserwować jak kandydatki  potencjalne współpartnerki odnoszą się do innych ras,gatunków ,pogladów ,nieobecnych aby się bronić i wtedy wiem z kim rozmawiam i czego mogę się spodziewać w przyszłości - chociaż w zarysie bo wiedza jak bedzie wygladał następny dzień zabiłaby kazdy związek . Czy znalazłem odpowiednia sobe na tym portalu ?? pytanie oczywiscie -retoryczne .Czyli miłość w wymiarze ludzkim dostepna dla promila ludzkości nie jest mi dana ?

Jakoś to zniosę jest jeszcze wymiar III -ten pozwala mi kochać wszystkich i drzewa i góry ,rzeki ,zwierzęta z taką samą czułością patrzeć na kamień ,wierzbę czy kobietę ..czy dostąpię kiedyś tego zaszczytu . ?(pyt.ret) Plotki głoszą ze przynajmniej dwojgu osób się udało ...

,,Jakoś to zniosę jest jeszcze wymiar III -ten pozwala mi kochać wszystkich i drzewa i góry ,rzeki ,zwierzęta z taką samą czułością patrzeć na kamień ,wierzbę czy kobietę ..czy dostąpię kiedyś tego zaszczytu . ?(pyt.ret) Plotki głoszą ze przynajmniej dwojgu osób się udało ..."


Gdzie tam plotki, mają na swoich profilach oficjalnie wywalone jak byk: ,,W związku"LaughingSmile 

Alphamale, gorąco Ci życzę dostąpienia zaszczytuSmileSmile

 

 

czterema  łapami . Dlaczego go tutaj zamieszczam nie jest trudne do odgadnięcia  - po prostu przytłacza mnie to co dzieje się "LV "

(

Archiwum chaosu

 

Nie to, że jestem mizoginistką (bo nie jestem), ale to co od pewnego czasu obserwuję drogie Panie, zmusiło mnie do pewnej bardzo smutnej refleksji. My kobiety (tak wiem, generalizuję) to chyba jednak jesteśmy głupie. Bo niezdecydowaniem to się tego nie da nazwać.

Czepianie się facetów jest modne. Wystarczy rozejrzeć się po internecie. Na każdej stronie, w każdym serwisie czy blogu, na każdym forum – jeśli tylko będą znajdowały się tam kobiety z dostępem do klawiatury – znajdziecie listę skarg i zażaleń na męską część społeczeństwa.
Dowiecie się, że faceci są okropni, bo nie sprzątają, nie gotują, nie piorą, nie karmią piersią i nie rodzą. Do tego są za mało czuli, małomówni, nie chcą rozmawiać o uczuciach, za to chętnie wyłażą z kumplami, nie dbając o to, że ognisko domowe właśnie wygasa i należałoby je podlać benzyną.
Znajdziecie też całe listy, księgi, poradniki traktujące o tym, co zrobić, żeby faceta przerobić na nasz obraz i podobieństwo, a przez to zbliżyć do ideału.

Tylko nie wiedzieć czemu kobiety, które już swoich facetów poprzybliżały do niego na tyle, na ile tylko się dało, czytają po nocach o władczym Greyu z dużym pejczem i płaczą koleżankom po winie, że ich facet jest… za mało męski.

Gdzie logika, gdzie sens?

Dziewczyny, zdecydujcie sie co? Nie można mieć wszystkiego (znaczy można, ale nie w jednym facecie). Albo chcesz mieć koleżankę z zarostem, z którą będziesz na spółkę sprzątać, gotować i oglądać seriale… albo chcesz mieć faceta.
Ok, rozumiem, że partnerstwo w związku to ważna sprawa, ale pomyśl… można podzielić obowiązki sensownie. Wcale nie musi być tak, że jak gotowanie to Ty kroisz marchewkę, a on ziemniaczki, że jak przewijanie dziecka to Ty wycierasz chusteczką a on sypie puderek. Podzielcie się wg tego co umiecie robić, i co lubicie. I na litość boską, nie musi być koniecznie po równo. Jak jednego dnia podzielicie obowiązki w stosunku 48% do 52% nic się nie stanie. Nie przyjedzie Związek Wojujących Feministek, by wydobyć Cię z okowów patrialchalnego zniewolenia.

Dwa, daj mu żyć. To, że kocha Ciebie i dziecko (jeśli je macie) nie znaczy, że musi być z Wami 24 godziny na dobę. Daj mu czasem pobyć z innymi osobnikami męskimi. Albo chociaż z własnymi myślami. Facet obracający się w ciągłym maglu damskich utyskiwań i problemów z których większość jest wyimaginowana, a pozostałe przesadzone… musi w końcu zniewieścieć i zdziwaczeć. A tego przecież nie chcesz.

Trzy, daj mu czasem wolną rękę. Nie planuj wszystkiego sama, zapytaj czasem o zdanie. Znam dziewczynę która w towarzystwie, wciąż narzeka na swojego narzeczonego, że straszna z niego ciapa, nie podejmująca żadnej decyzji. Niestety zapomina wspomnieć (a wiem o tym od niego), że od początku związku na spółkę z jego mamusią przekonywała go, że wie lepiej, i nie dopuszczała do siebie możliwości pomyłki. Facet odpuścił więc, nie chcąc się kłócić, bo ją kocha (tak wiem, głupi), i daje sobie wybierać zarówno kolor skarpetek jak i ścieżkę rozwoju zawodowego.

Na osobny wpis zasługują wszystkie panie, które zwracają się do swoich partnerów per „Misiaczku” w towarzystwie, spamują mu różowymi sercami i wyznaniami od czapy profil na fejsie, pokazują koleżankom jego zdjęcia z dzieciństwa, taszczą go na zakupy, do fryzjera i kosmetyczki by służył za stojak na torebkę i na każdym kroku pokazują facetowi, że przecież wcale nie musi być sobą bo wystarczy, że będzie miłą i pocieszną przytulanką, w którą w razie czego można się wypłakać + pomocą domową.
Sposobów na to by zrobić z faceta ciepłe kluchy jest mnóstwo, jest tylko jeden problem. To proces cholernie ciężko odwracalny. Więc lepiej się zastanów. Bo niestety w większość kobiet która skarży się na to, że facet nawet w łóżku pyta czy może klepnąć, włożyć, pocałować, skarży się na własne życzenie.

 Wow, niesamowicie trafne spostrzezenia... rowniez sie podpsuje i pozdrawiam!